czwartek, 22 grudnia 2011

NA ŚWIĘTA



Jak to w  Święta każdy wie i życzenia wszystkim  śle.

Dużo szczęścia i miłości. Dużo zdrowia i radości.

Powodzenia i spełnienia  to najszczersze są życzenia.


WSZYSTKIEGO CO JEST WYŻEJ WYMIENIONE I TEGO CO NIE ZOSTAŁO WYSZCZEGÓLNIONE   DLA WSZYSTKICH ŚLE KOŁO NAUKOWE :-) 



piątek, 16 grudnia 2011

czwartek, 8 grudnia 2011

KOLEJNY WYJAZD DO BARCZEWA

Wigilia w Barczewie odbędzie się 11.12.11r. o godz. 13,00. 

Chętnych prosimy o kontakt do jutra na e-mail (opiekuna koła: Agnieszki Górskiej), lub na telefon.

środa, 7 grudnia 2011

Refleksja po Andrzejkach...

To był na prawdę super spędzony czas, pełen emocji, doświadczeń i tak jak dla mnie osobiście -wewnętrznych wzruszeń. Mam syna w ich wieku, który również w swoim życiu trochę zbłądził ( nie przebywa w takim miejscu) ale jest ciężko... Chłopcy ci tak naprawdę to zwykli młodzieńcy, którzy potrzebują dużo zrozumienia, miłości i normalnego traktowania. Mają swoje zwykłe marzenia, tylko gdzieś po drodze życia pobłądzili, ale my właśnie jesteśmy od tego aby pomóc im odnaleźć ten właściwy tor... To była naprawdę cenna lekcja i mam nadzieję, że nie ostatnia. Osobiście jestem bardzo za organizowaniem takiego rodzaju wszelkimi projektami, z całego serca i z zaangażowaniem będę brała w nich udział, ponieważ to jest to co czuję i dodaje mi wiatru w "żagle". Uśmiechy i radość wychowanków, były najcenniejszą "zapłatą" za ten czas, który tam spędziliśmy. Nie bez kozery wybrałam właśnie ten kierunek... Wszystkich tych, którzy się świetnie bawili serdecznie pozdrawiam i... do następnego... :-))

Serdeczne podziękowania pani dr Agnieszce Górskiej za pomysł i wsparcie, pozdrawiam :-)

Spotkanie koła 03-12-2011

Dnia 03-12-2011 spotkaliśmy się aby omówić nadchodzące plany

- wjazd na "Andrzejki " do zakładu poprawczego w Barczewie, omawialiśmy przygotowane przez nas wróżby i zabawy andrzejkowe,
- na wyjazd zadeklarowało się 10 osób,
- następne spotkanie ustalono na dzień 17-12,2011 sobota godz. 18 sala 201, mamy w planie Naszą wspólną małą Wigilię :-)
- wolontariat studencki- co i gdzie....? pani dr Kabzińska

Obecność na spotkaniu 13 osób

wtorek, 6 grudnia 2011

NASZA WIZYTA OPISANA PRZEZ OLSZTYN24

„Andrzejki” studentek WSIiE w 
zakładzie poprawczym
ico
Andrzejkowa zabawa w Barczewie (fot. Elżbieta Pawluć - wszystkie) / Więcej zdjęć »

Nie dlatego, że są żądne mocnych wrażeń, a dlatego, że chcą jak najlepiej przygotować się do wykonywania przyszłej pracy. Studentki pedagogiki resocjalizacyjnej i penitencjarnej Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie spędziły kilka godzin wśród wychowanków Zakładu Poprawczego w Barczewie. Razem z wychowankami, wychowawcami i dyrekcją zakładu wzięły udział w zabawie andrzejkowej. Najceniejsze jednak doświadczenia dla studentek płynęły ze „zwykłych” rozmów z odizolowanymi od otoczenia chłopcami.

- Do Barczewa nie pojechałyśmy tylko po to, żeby się bawić - mówi Elżbieta Pawluć, jedna ze studentek. - Jako członkinie studenckiego koła naukowego, chcemy nawiązać stałą współpracę z tamtejszym Zakładem Poprawczym. Uznałyśmy, że zorganizowanie zabawy andrzejkowej będzie dobrym sposobem na przełamanie lodów........


Więcej na stronie: http://www.olsztyn24.com/news/15444-andrzejkirdquo-studentek-wsiie-w-zakladzie-poprawczym.html

Można wejść na stronę Olsztyn24 przez zakładkę która jest z boku po prawej stronie "Co odwiedzamy"


Chciałam bardzo podziękować za ten artykuł  Panu redaktorowi Wacławowi Brudek (za życzliwość i cierpliwość do wysyłanych przeze mnie informacji), oraz całej  redakcji Olsztyn24 za piękny Mikołajkowy prezent. 

Elżbieta Pawluć

poniedziałek, 5 grudnia 2011

ANDRZEJKI W ZAKŁADZIE POPRAWCZYM


Moja relacja z naszego wyjazdu do Zakładu Poprawczego w Barczewie.











Tak jak wcześniej już mogliście przeczytać, to koło naukowe  w swojej działalności nawiązało współpracę z Zakładem Poprawczym w Barczewie. Pierwsze zadanie jakie sobie postawiliśmy, aby współpraca była owocna, to poznanie wychowanków i wychowawców. By się to jednak udało postanowiliśmy przełamać lody, a miała to nam ułatwić wspólna zabawa Andrzejkowa. Jednak trzeba było się do tego spotkania przygotować: wymyśleć wróżby, przygotować wszystkie potrzebne do tego materiały. Spotkaliśmy się 19 listopada br, oraz w dzień wyjazdu 03.12.11r. W Barczewie mieliśmy być o godzinie 1600, więc o godz. 1500 wyszłam z koleżanką na chwilę do auta, aby przygotować go do wyjazdu. No i przeraziłam się ponieważ w lewym kole z przodu pojazdu było brak powietrza. Nie było by takiego problemu, ale ja po wypadku nie mogę dźwigać i nie mam siły w dłoniach (oczywiście dochodzi ból kręgosłupa), a koło jak by nie było trzeba zdjąć, odkręcić i założyć inne. Na szczęście są jeszcze dżentelmeni (choć często się mówi że wyginęli), podszedł do nas pan który zaproponował pomoc. Cała wymiana poszła bardzo sprawnie, więc o godz. 1530 ruszyłyśmy w drogę. Droga minęła nam bardzo szybko, dzięki żartom, bo samochód był pełen studentek. Nie obyło się bez małych komplikacji, bo zamiast do Zakładu poprawczego dojechałyśmy do Zakładu Karnego, ale może i dobrze bo teraz znamy również drogę do tej instytucji (więc jak będziemy jechać z wizytą w ramach działalności naszego koła to na pewno trafimy). Zawróciłyśmy i w kilka minut byłyśmy pod Zakładem Poprawczym.
Na miejsce dotarłyśmy prawie jednocześnie wraz z innymi koleżankami, a więc nikt na nikogo nie czekał. Stojąc pod drzwiami Zakładu zadzwoniłyśmy i z niecierpliwością i uśmiechem na twarzy czekałyśmy. Zostaliśmy przywitani przez pracownika i zaprowadzone do środka, gdzie przywitali nas inni pracownicy a wśród nich był wychowawca. Zostały tylko kwestie formalne (zostawienie dokumentu tożsamości) i zaprowadzono nas do przygotowanej uprzednio sali, gdzie miało odbyć się nasze spotkanie. Zaskoczeniem było to, że pomieszczenie było przytulne i pełne talerzy z słodkościami (naprawdę przygotowali się świetnie). Po chwili pojawili się wychowankowie placówki, może troszkę nieufni (bo przecież większa część widziała nas po raz pierwszy), ale pełni energii i uśmiechnięci. Zaraz jako goście przystąpili do robienia nam i sobie kawy i herbaty. Przedstawiłyśmy się i zachęciłyśmy do wspólnej zabawy.
Pierwsza wróżba to numerologia (w niej wzięli udział prawie wszyscy), lecz aby przełamać mór między nami, to szybciutko zaczęliśmy kolejną zabawą, a mianowicie jedzenie pączka (kto szybciej zje). Nie była ona wcale taka prosta, ponieważ pączki były na sznurku, a uczestnicy nie mogli używać rąk. Ustaliliśmy, że udział będą brali wychowankowie i studentki. Wiem, może ktoś teraz powiedzieć: „Ale to nie są wróżby!”, owszem nie są, ale podczas tego spotkania mieliśmy się zintegrować z chłopami  poprzez zabawę, a ten sposób okazał się naprawdę świetny.
Jak widać zabawa przednia


Chłopcy z zacięciem próbują zjeść smaczne pączki


Śmiechu było co niemiara, no i lody zostały przełamane. Ja również brałam udział w tej konkurencji, lecz nie z wychowankiem tylko z studentką (było to po to, aby chłopców zachęcić do kolejnych zawodów). Jednak kolejna konkurencja okazała się dużo trudniejsza, ponieważ na sznurku były jabłka (twarde), a reguły gry się nie zmieniły. Jednak w tej konkurencji brali udział tylko chłopcy, ale nie do końca, bo namówiliśmy również wychowawcę. Ta konkurencja również wywołała wiele pozytywnych emocji. Więc pierwsze koty za płoty.




Wychowawcy nie idzie tak jak chłopcom, ale stara się  jak może.

Jak wcześniej pisałam do spotkania byłyśmy przygotowane i wróżb było wiele, jednak nie wszystkie zdążyliśmy zrealizować. Jako studentki resocjalizacji jesteśmy bardzo mocno zainteresowane życiem wychowanków, zarówno w placówce jak i poza nią. Próbowałam jednak nie brać udziału we wszystkich zabawach tylko rozmawiałam z wychowankami. Chciałam dowiedzieć  się troszkę więcej o ich życiu, przed trafieniem do zakładu jak również o pobyt i co mają zamiar robić po opuszczeniu placówki. Nie było łatwo, przecież mnie nie znali i nie wiedzieli kim naprawdę jestem. Jednak ten mór również udało mi się przełamać. Pamiętam, że podczas rozmowy z jednym z nich chłopiec zapytał: „A dlaczego Pani chce ze mną rozmawiać i wiedzieć o mnie co robiłem przed pobytem tutaj jak również podczas mego pobytu tu?” Nie zdążyłam mu odpowiedzieć bo zaraz dodał: „Przecież ludzie tam na wolności nie lubią takich jak my?” Zapytałam więc szybko: „Jakich?” On odpowiedział „No nas z poprawczaka i tych którzy siedzą we więzieniu uważają nas za gorszych…?”
Pytanie sprowokowało mnie do dłuższej wypowiedzi: „A czym się różnicie od nas? Przecież ja nie wiem co za mną stoi i czy kiedyś nie stanę po tej drugiej stronie? Jeśli bym była takim człowiekiem jak ci ludzie o których mówisz to mnie dzisiaj by tu nie było i nie studiowałabym resocjalizacji, bo jaki to by miało sens? Nigdy nie uważałam się za lepszego człowieka tylko dlatego, że nie byłam w poprawczaku, lub więzieniu, nie oceniam ludzi na podstawie wyglądu i tego, że kiedyś odbywali jakąś karę. Nie mi jest osądzać drugiego człowieka, bo do końca nie wiemy dlaczego się znalazł w takim miejscu jak na przykład to w którym Ty jesteś, bo sam wiesz, że życie nie jest takie proste. Mam jeszcze jakieś życie przed sobą i nie wiem co mi stanie na drodze i jak potoczy się moje życie, tego przecież nikt nie wie. Oczywiście ja będę robić wszystko, aby żyć według norm i zasad, ale nigdy nie wiem co przyniesie mi życie, tego niestety nie wie nikt.” Chłopiec wtedy powiedział: „Fajnie, że pani tak myśli, ale takich jak Pani  jest bardzo mało”. Odpowiedziałam  „Wiem, ale mam nadzieję, że ludzie w końcu pójdą po rozum do głowy i przestaną tak się zachowywać”.
Swoją drogą to naprawdę straszne, że my dorośli potrafimy być tacy głupi. Na każdym kroku widać tą głupotę, uwielbiamy być nietolerancyjni w różnych kwestiach i tego uczymy swoje dzieci, a przecież takie zachowanie nie jest wychowawcze, chcemy aby inni byli dobrzy, lecz nie widzimy siebie. Uwielbiamy wygłaszać opinię o innych nie widząc swojego postępowania.  Rozmowa z wszystkimi wychowankami była cenną lekcją, której na pewno nie zapomnę do końca życia. Są w gruncie rzeczy fajnymi chłopcami, którzy się pogubili w swoim dziecięcym świecie przez nas dorosłych i nie mam tu na myśli tylko rodziców tylko wszystkich, którzy wpłynęli na zachowanie takie a nie inne wszystkich dzieci, które trafiają do takich miejsc jak ten zakład. To przecież my dorośli uczymy dzieci pewnych zachowań, które prowadzą do świata przestępczego, a nawet często namawiamy ich do tego aby popełniali przestępstwa różnego rodzaju. Przykre, ale prawdziwe.
Jak widać takie wizyty są świetne dla studentów. Ciekawa jestem jak zapamiętali nas chłopcy! Następna wizyta ma być na wigilii, więc może się coś dowiemy.
 W imieniu naszego koła naukowego dziękuję Pani dyrektor Irenie Mysakowskiej, że tak chętnie zgodziła się na współprace z nami. W tym miejscu również chcę podziękować wszystkim wychowankom i wychowawcy za mile spędzony czas.
Elżbieta Pawluć